wtorek, 31 grudnia 2013

2013 rok..

Jeszcze jeden rok za nami.
2013 był szczególny. 

Zima - czytanie, czytanie, czytanie. I jeszcze więcej czytania na temat Kanady. Mieszanka uczuć i ciągłe domysły "coby było gdyby..."

Wiosna - czas dojrzewania do decyzji - jechać czy zostać.  Jeśli jechać, to kiedy, z jakiego programu, czy warto. Jeśli zostać - to co tu w tej Polsce robić, by było lepiej... 

Lato - decyzja podjęta. Składamy papiery. Kilka długich wieczorów na wypełnianie sterty plików. Zaraz po tym, wystawienie mieszkania na sprzedaż - "szczęśliwy traf" - kilka miesięcy później finalizacja transakcji.
W lipcu mój egzamin licencjacki i jak na razie koniec studiów, przynajmniej w Polsce.

Jesień - przekazanie mieszkania i nasza przeprowadzka do wynajmowanego, nieco większego lokum. Maraton po specjalistach i diagnoza Syna. Czekamy na decyzję...

Zima - Zielone światło. Wszystko się układa po naszej myśli - może właśnie tak miało być? Syn dostaje wszystko to, o co zabiegałam, a nawet więcej - jest super. Tuż przed świętami dostajemy pomyślną decyzję - jest naprawdę dobrze.

Tak intensywnego roku jeszcze nie miałam do tej pory. Chociaż... obawiam się, że ten nadchodzący może być równie emocjonujący co ten przemijający :)


Dużo szczęścia w 2014 roku!!!


czwartek, 19 grudnia 2013

Teraz czeka nas duuużo roboty...

Wczoraj Piotrek dostał telefon z ambasady. Prośba o skan wszystkich zdjęć paszportu i dostarczenie zdjęć.
Szybka akcja ze skanowaniem i przesyłaniem na maila. Poszło.
Dziś wizyta w ambasadzie.
Pięknie męża wyszykowałam, paszport w rękę dałam i drżącą ręką na do widzenia pomachałam.
Po 10.00 telefon - już. Już po wszystkim. Termin wylotu mamy do 10 września.
Nie chcieli żadnych dodatkowych dokumentów, o nic nie pytali - dali jedynie papiery.

132 dni czekania.

Jeszcze w to nie wierzę.

piątek, 13 grudnia 2013

126 dzień czekania

Dziś mija 126 dzień od wysłania dokumentów do Kanady.
Na teraz status wygląda następująco:

Cały czas mamy nadzieję, że do świąt będziemy wiedzieli co dalej...

Z innej beczki - dziś po raz kolejny ktoś ze znajomych zapytał mnie czy bierzemy koty do Kanady.
Nawet chwili się z Anią nie zastanawialiśmy bo wiadomo, że odpowiedź musi brzmieć: TAK.

Bo jak mielibyśmy zostawić nasze futrzaki:

Transport zwierzaków dosyć szczegółowo opisany jest na stronach LOTu.

wtorek, 26 listopada 2013

c.d.

Zapomniałam dodać w poprzednim wpisie! Antek dostał już obywatelstwo kanadyjskie, więc niebawem jadę do ambasady złożyć mu papiery na paszport - chcemy, by przekroczył granicę jako Kanadyjczyk.

Dość szybko to poszło - przy składaniu papierów dostałam informację, że może to trwać nawet i 1,5 roku a tu proszę - już gotowe!

poniedziałek, 25 listopada 2013

In process...

Aplikacja zmieniła status na "In process" 20 listopada, więc wychodzi na to, że dopiero teraz się za nią zabrali w ambasadzie Kanady w Warszawie.

Teraz, według naszych wyczytanych informacji, może zdarzyć się kilka akcji:
- zaproszą Piotrka na rozmowę do ambasady
- mogą poprosić o paszport
- możemy dostać decyzję pozytywną
- i najgorsza opcja - możemy dostać odmowę

Oj. To teraz będzie stres... im bliżej końca tym gorzej.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Cały czas czekamy

Niestety, na razie brak informacji jakichkolwiek...
Czekamy cierpliwie na jakiś odzew - do 16 grudnia, bo taki termin nam podano - jeśli do tego czasu Oni się nie odezwą, wtedy my sami mamy się przypomnieć.
No to czekamy dalej.

W nowym miejscu mieszkamy już ponad miesiąc - całkiem dobrze i szybko się tu zagnieździliśmy. Przeprowadzka, a raczej pakowanie naszego dobytku pokazało nam, że mamy tego wszystkiego zdecydowanie za dużo. Ogólnie wyszły 2 spore auta dostawcze i jeszcze jedna nasza skoda zapakowana po sam dach - stanowczo zbyt dużo, by zmieścić to wszystko w 3 walizkach po 20 kg ... Nawet nie wiem kiedy nagromadziliśmy tyle rzeczy! Zawsze wydawało mi się, że jesteśmy minimalistyczni jeśli chodzi o posiadanie - guzik prawda! :)

wtorek, 24 września 2013

Akcja przeniesiona do Polski

Teraz wszystko w rękach ambasady Kanadyjskiej w Polsce.
Aplikacja Piotrka dotarła na ulicę Piękną, o czym zostaliśmy poinformowani tradycyjną pocztą.
Kolejny krok to wezwanie na rozmowę - z tego co wyczytaliśmy, to zdarza się tak, że ten etap jest pomijany. Byłoby cudnie, gdyby konsul stwierdził, że jednak nie musimy się fatygować :)

Za kilka dni pakujemy manatki i wybywamy z naszego (w zasadzie to już naszego byłego, bo sprzedaliśmy), mieszkania do miejsca, gdzie musimy przezimować i przeczekać do momentu wyjazdu...


poniedziałek, 9 września 2013

Mogę być sponsorem :D

"You have met the requirements for eligibility as a sponsor. Accordingly, the Application for Permanent
Residence for your relative(s) has been forwarded to a visa office abroad for further processing."

To znaczy - mogę być sponsorem :D

Dziś dostałam na skrzynkę maila z wiadomością, że wszystko ze mną ok i wysyłają aplikacje do Warszawy na ul. Piękną.
Szczerze pisząc, to nie spodziewałam się tak szybkiej decyzji - cieszę się, że już jest i to w dodatku pozytywna!

Za 3 tygodnie zmieniamy miejsce zamieszkania, więc czeka nas wielkie pakowanie. Teraz będziemy mieszkać w wynajmowanym mieszkanku na Białołęce do czasu aż dostaniemy ostateczną decyzję... albo dłużej... ale o tym staram się nie myśleć.


środa, 28 sierpnia 2013

Pierwsza wiadomość z CIC

Dear Anna XXX, 
This confirms that your application to Sponsor a Member of the Family Class has been received by Citizenship and Immigration Canada (CIC) on 2013/08/14 on behalf of the following member(s): Piotr XXX

Minęło dokładnie 2 tygodnie od chwili gdy nasze 0,45kg papierów dotarło do Mississaugi - dziś dostałam maila z numerem UCI.

Znaczy - dzieje się!

piątek, 9 sierpnia 2013

Poszło!

Paczka wysłana.


Ostatnie dni były szalone - sprawdzaliśmy wszystkie papiery po raz enty, studiowaliśmy przewodnik w poszukiwaniu czegoś, co przegapiliśmy - tak się np. okazało, że trzeba jeszcze było potwierdzić notarialnie ksero dokumentów, co przeoczyliśmy, więc jeszcze dziś rano przed wysłaniem była wizyta u notariusza.

Koszty całej procedury:
3,300 zł - opłaty za złożenie aplikacji sponsorskiej, złożona z 3 różnych mniejszych opłat
520 - lekarz z badaniami
500 - opłaty u tłumacza przysięgłego
100 - odpisy różne metrykalne
25 - zdjęcia dla lekarza szt. 4
12 - wywołanie naszych wspólnych zdjęć
50 - zaświadczenie o niekaralności
131 - wysyłka EMS z ubezpieczeniem

Jak widać wyżej, koszta dość spore. Teraz zostało nam czekać... czekać... i czekać.

Przed nami jeszcze rzeczy związane z naszymi futrami sztuk 3. Larę, naszą kotkę już wysterylizowaliśmy, zostały jeszcze do wyrobienia paszporty kocie i zaczipowanie 2 pozostałych futrzaków - Rudolfa i Niki.

Mam nadzieję, że niedługo będziemy szukać biletów lotniczych :)


piątek, 19 lipca 2013

Kompletowanie aplikacji

Cały czas jesteśmy w trakcie wypełniania papierów. Mieliśmy nadzieję, że wyślemy je na początku lipca, jednak zbiegło się trochę innych spraw w tym samym czasie - choćby to, że udało nam się sprzedać już mieszkanie - teraz szukamy czegoś na wynajem by gdzieś przezimować i oczekiwać na odpowiedź... .
Nic to - liczę na to, że jednak uda nam się to ogarnąć do końca tego miesiąca. Muszę umówić Piotrka na wizytę lekarską by móc dołączyć do aplikacji te wszystkie badania - kolejne 520 zł... . Jeszcze nie byłam u tłumacza - tam też zejdzie nam trochę pieniędzy bo potłumaczyć trzeba wszystkie dokumenty typu akty urodzenia czy akt zawarcia małżeństwa.
Teraz piszę nasz plan osiedlania się w Kanadzie - to też musimy dołączyć do dokumentów. Muszę dokładnie opisać co zamierzamy robić po przylocie, gdzie zamieszkać, jak chcemy się rozwijać i zapuszczać nasze korzenie na nowym terytorium - to takie zabezpieczenie dla nich, że sprawa jest przemyślana i ludzie którzy chcą emigrować na stałe, wiedzą gdzie się ładują.

środa, 19 czerwca 2013

O mieszkaniach słów kilka

Rzecz ważna uwagi :)
Parę dni temu ponownie przeglądaliśmy ogłoszenia wynajmu mieszkań - tam zwanymi apartamentami. Dość wyraźnie dało się zauważyć różnicę w cenach i standardzie mieszkań oferowanych teraz (czyli przed sezonem wakacyjnym, a po sezonie studenckim), a tymi sprzed kilku miesięcy. Ceny całkiem przyzwoite - apartamenty z dwoma sypialniami można dostać za 1,500 $, niekiedy już umeblowane i pet friendly :).
Różnica licząc "pi razy drzwi" wynosi ok. 200-300 $ za miesiąc - jak dla nas to całkiem sporo. Ergo - jeśli szukać czegoś do wynajmu, to zdecydowanie tuż przed wakacjami :).

Zauważyłam, że w Kanadzie nie podaje się nigdzie metrażu mieszkań, tylko ilość sypialni. Zupełnie inaczej niż w Polsce - metraż to jedna z pierwszych rzeczy podawana w ogłoszeniach. 
W Kanadzie niemal każde mieszkanie opisuje się za pomocą ilości sypialni i toalet, bo coś na kształt naszego salonu/pokoju dziennego tam jest w standardzie - czyli tamtejsze mieszkanie 2 bedroom, to w Polsce tak naprawdę mieszkanie 3 pokojowe. Mi odpowiada :).

I jeszcze jedna ciekawostka - spotkałam się z czymś takim po raz pierwszy - w ogłoszeniach o wynajem apartamentów w blokach, często jako w dodatkowych zaletach występuje coś takiego jak "party room" - domyślam się, że jest to pomieszczenie gdzieś na samym dole bloku służące ku rozrywce. Czasami były zamieszczane fotki takich pokojów - muszę powiedzieć, że bardzo pomysłowe rozwiązanie. Pokoje miały jakieś stoliki, softy, fotele, czasami kominki - taka domowa atmosfera. Zamiast urządzać imprezy u siebie w domu i niepokoić sąsiadów hałasami, to można sobie taki pokój zarezerwować (chyba?) i już! Po kłopocie :)

wtorek, 4 czerwca 2013

Krok ku Kanadzie

Wczoraj udało mi się złożyć komplet dokumentów na obywatelstwo Antka, więc jeden problem z głowy :)

Teraz jesteśmy w trakcie wypełniania całego stosu papierów dotyczących umowy sponsorskiej - chcą wiedzieć wszystko... jak się poznaliśmy, kiedy (z dokładną datą!), jak wyglądał nasz ślub i wesele z listą gości, podróż poślubna (dobrze, że darowali chociaż opis nocy poślubnej...) i masę innych rzeczy.
Musimy napisać jeszcze nasz plan osiedlania się w Kanadzie - w sensie, jak zamierzamy "wrosnąć" w kanadyjską ziemię... mamy kilka pomysłów powiązanych z Antka pójściem do szkoły (w Kanadzie dzieciaki dość wcześnie rozpoczynają edukację). Chciałabym też kontynuować moją naukę w Kanadzie z obszaru pracy socjalnej - gdyby jakimś cudem udałoby się załapać gdzieś w zawodzie tylko z polskim dyplomem to... hm, będę szczęśliwa :).

czwartek, 23 maja 2013

A zaczęło się od:
;)

Początek


Długo oczekiwany telefon z ambasady. Decyzja właściwie już zapadła, więc był tylko potwierdzeniem tego, co planowaliśmy. Teraz jesteśmy na etapie wypełniania papierków dla Antka by mógł przekroczyć granicę jako Kanadyjczyk.

Czas brać się do roboty :)

Mieszkanie wystawione
Część zbędnych rzeczy po Antku już sprzedana
Rowery z przyczepką dla dziecka w trakcie sprzedaży - ktoś chętny?